Jedenaście lat, aż musiałem sprawdzić - serio - jedenaście lat temu na głównym warszawskim placu, który powinien chyba nosić nazwę Zesłania Ducha Świętego, odbyła się  beatyfikacja - jedyna taka, beatyfikacja męczennika za prawdę - wychowanka Prymasa tysiąclecia i gorliwego ucznia „polskiego” Papieża.

 

Musiałem sprawdzić, bo nie dowierzałem, po jedenastu latach od tego spektakularnego i chyba najważniejszego dla Polski i dla Kościoła w Polsce wydarzenia wybrałem się na mszę rocznicową do Sanktuarium bł. ks. Jerzego Popiełuszki na warszawskim Żoliborzu i… konsternacja… Nie do wiary - jak się dowiaduję od parafian, na mszach poprzedzających ten dzień nawet nie ogłoszono, że to jest rocznica beatyfikacji.

 

Owszem, odprawiono mszę świętą o g.18, jak najbardziej - niedzielną. Przybyła Rodzina ks. Jerzego, przyszli parafianie w ilości prawem dopuszczalnej, no i mała grupka czcicieli kultu Męczennika. Oczywiście byliśmy uczestnikami spotkania z Panem w Eucharystii i nawet odczytano nam list biskupów z okazji 100 lecia poświęcenia Polski Najświętszemu Sercu Jezusowemu.

Jeśli nie liczyć informacji na zakończenie mszy, że jest to dzień odpustu dla każdego kto pomodli się przy grobie księdza Jerzego, nie wspomniano ani słowem o ks. Jerzym - ani słowem!!! Szok - niedowierzanie. W najczarniejszym śnie nie mogłem sobie wyobrazić, że doczekam tego czasu - a jednak - dzieje się…

 

Krążą pogłoski, że obecność relikwii ciała bł. ks. Jerzego przy kościele św. Stanisława Kostki dobiega kresu, że trzeba je przenieść i umieścić w Świątyni, według niektórych historyków stanowiącej wotum za masońską rewoltę z 1791 roku, zwanej Konstytucją 3 maja. Wielu twierdzi, że to nie możliwe, bo wywoła to kategoryczny i powszechny sprzeciw nie tylko orędowników kultu ks. Jerzego.

 

Ale dla mnie świadka w Jego procesie beatyfikacyjnym i od 40 lat uczestnika wszystkiego tego co dzieje się w Sanktuarium Jego imienia, dostrzegalnym staje się systematyczne wyciszanie kultu w tym miejscu. Najpierw pod pretekstem unowocześnienia wnętrza świątyni, zmieniono historyczny wygląd ołtarza, przy którym Męczennik odprawiał słynne Msze za Ojczyznę. Później zlikwidowano równie historyczny napis „Czuwamy” umieszczony na płytach chodnikowych przy wejściu na teren kościoła. Jakiś czas temu wyniesiono ze świątyni historyczne sztandary fundowane przez różne grupy społeczne i związkowe gromadzące się wokół swojego duszpasterza.

 

Grób księdza Jerzego do którego, zanim przed 10 laty zaprzestano liczenia pielgrzymów, przybyło około 25 milionów ludzi, przez wszystkie lata był chroniony przez liczącą ponad 4 tysiące grupę  strażników relikwii. Jako drugi taki grób w Polsce, po Grobie Nieznanego Żołnierza miał on całodobowa asystę. Obecnie pod pretekstem pandemii zaniechano i tego zwyczaju. Czasem jeszcze jacyś najwierniejsi czciciele pełnią tu całodobowy dyżur, ale to już naprawdę wyjątki. Nie ma co się dziwić, my starsi już najzwyczajniej odchodzimy na inną wartę, a nie ma nawet cienia pomysłu na rekrutację młodzieży. No bo pandemia…

 

Przywołam tu słowa św. pamięci ks. Biskupa Józefa Zawitkowskiego wygłoszone w październiku 1987 roku podczas mszy na Żoliborzu.

„ Bojaźnią przejmuje mnie to miejsce. Tu jest Dom Boga i Brama Niebios, przybytek Boga z ludźmi. Tu jest grób Męczennika i grób kapłana, który był Jego duchowym Ojcem. Tu stanął ten, któremu na imię Jan Paweł II, Piotr, opoka naszych czasów. Tu nic się nie mówi, tu trzeba ziemię całować. Tu ziemia jest modlitwą.”

 

A dziś… zlikwidowano historyczne artefakty, w mieszkaniu świętego jest pracownia i zbiór dokumentów. I jak dziś traktować słowa biskupa„… Tu trzeba ziemię całować. Tu ziemia jest modlitwą.”

 

Kiedy 11 lat temu trwały przygotowania do beatyfikacji, miałem wiele krytycznych uwag - napisałem na tę okoliczność tekst pt. „Na dzień beatyfikacji” - jak kto dociekliwy może go odnaleźć na stronie Misji (adres poniżej). Wydało mi się wówczas, że nie dochowano należytych starań dla oprawy tego doniosłego wydarzenia. Ale rzeczywistość okazała się dużo bardziej budująca niż moje obawy. Wtedy, nie wiem, czy w zgodzie z zamiarem organizatorów, czy też z inicjatywy samego Błogosławionego przyszło nas na tę uroczystości setki tysięcy ludzi. Ksiądz Jerzy urządził kolejną po Jego pogrzebie największą chyba manifestację w mieście swojej ostatniej posługi.

 

Kolejne rocznice, to już niestety tylko aby coraz ciszej i coraz nas mniej. Chyba zamiar o którym wspomniałem wcześniej ma już szansę na rychłą realizację. Nie można mieć żalu do parafian, ani nawet do włodarzy miejsca, ci mogą tyle na ile mają zgodę. Oczywiście długi koniec tygodnia, pandemia i co tam jeszcze, w jakimś sensie usprawiedliwiają też taką, a nie inną frekwencję. Ale dlaczego nas ludzi znających księdza Jerzego osobiście przyszła na uroczystości tylko garstka - dosłownie kilkanaście osób, to tego nie rozumiem. Dwóch reprezentantów sławetnej Huty Warszawa - bez sztandaru - niepojęte, choć chwała i za to. Z reprezentacji Związku Solidarność, jedna, wspaniała, ale słownie jedna osoba. Żadnego wieńca od polityków, ba żadnego polityka. W mediach kompletna cisza. Kiedy trzeba np. przy okazji wyborów coś nagłośnić wykorzystując znaczenie męczeńskiej ofiary księdza Jerzego to i owszem, pojawia się przy grobie mnóstwo działaczy.  Ale jedenasta  rocznica - e, a co to tam… Tak właśnie zamilcza się znaczenie i sens męczeństwa świadka prawdy i wymiar Jego ofiary.

 

Gdyby nie świadomość, że tylko diabeł smutny jest od urodzenia, nie umiałbym się dziś uśmiechnąć. Ale, tym którzy byli „wyjechani” zapomnieli, nie mogli bo… Wszystkim nieobecnym powiem, że naprawdę jest czego żałować. Po rocznicowej mszy odpustowej zgromadziliśmy się wokół grobu Męczennika w towarzystwie Rodziny księdza Jerzego. Prawdziwym zaszczytem była dla nas obecność schorowanych już, brata księdza Józefa i Jego żony Alfredy oraz nadziei promocji kultu bł. ks. Jerzego Jego bratanka Marka, który pokonując bariery covidowe przybył do Polski z za oceanu, by uczcić ten uroczysty dzień. Dołączył do nas młody ksiądz, któremu przypadł w udziale obowiązek odczytania na mszy listu Episkopatu i udzielił nam u grobu Męczennika kapłańskiego błogosławieństwa. Naprawdę jest czego żałować…

 

 Nie traćmy jednak nadziei. Jestem przekonany, że kiedy do bł. księdza Jerzego dołączy wkrótce już bł. ks. Prymas Wyszyński, to wraz ze św. Janem Pawłem II będą Oni stanowili tak silną grupę świętych, że wespół poruszą niejedno polskie i nie tylko polskie sumienie. Trzeba nam wiedzieć, że obecność bł. Księdza Jerzego w tym gronie nie przynosi żadnej ujmy tym dwóm wielkim - jest On ich wychowankiem i to za głoszenie ich słów uzyskał koronę męczeństwa, która plasuje Go na najwyższym podium pośród tych i nie tylko tych świętych. Czy i jak to jest możliwe, to też warto o tym poczytać w moim „Świadectwie nieużytecznym” zamieszczonym również na stronie Misji www.misjonarzeksjerzego.pl  gdzie można też zamieścić intencje modlitewne za wstawiennictwem bł. ks. Jerzego, zaznajomić się z intencją Misji i zadać mi oraz pozostałym Misjonarzom każde pytanie.        

 

 Adam Nowosad  6/06/2021 r.                         Piszcie    ksalek.tlen.pl